Leon Popek
ZARYS DZIEJÓW CMENTARZA
I. Powstanie i rozwój cmentarza.
[I.1. Dzieje cmentarzy w chrześcijańskiej Europie.]
W chrześcijańskiej Europie cmentarze przechodziły bardzo różne koleje losu. Zmieniały się zarówno zasady ich lokalizacji, planowania, jak również, a może przede wszystkim, poglądy o roli cmentarza w kulturze.
Edykt mediolański (313 r.) równouprawniający chrześcijaństwo z innymi religiami dawał prawo budowania własnych kościołów i chowania w nich zmarłych. Wiara w to, że pochówek obok ciała męczennika lub świętego daje większą gwarancję życia wiecznego, przyczyniła się do tego, że zmarłych chowano w kościele lub pod jego murami. W 1059 r. synod rzymski ustanowił cmentarze przykościelne. Od tej pory prawo pochówku w kościele mieli tylko: wyższe duchowieństwo, książęta, fundatorzy i rycerze.
Średniowieczne cmentarze lokowano przy kościołach parafialnych, klasztornych i przy szpitalach, prawie zawsze w obrębie murów miejskich. Założone na planie wielokąta, ogrodzone rowem, płotem lub murem, prawie pozbawione zieleni i trwałych elementów architektonicznych odzwierciedlały ówczesny, prywatny kult pamięci zmarłych. Wmurowane w ściany kościoła i mur cmentarny epitafia stanowiły często ich jedyną ozdobę. Czasem na ogrodzeniu malowano wyobrażenie tańców śmierci, jak np. na słynnym Campo Santo w Pizie. W miejscu centralnym znajdował się krzyż, groby rozmieszczano chaotycznie, nie znaczył ich żaden trwały nagrobek, niekiedy tylko drewniany krzyż. Dla podkreślenia, że jest to miejsce wiecznego spoczynku stawiano tzw. latarnię umarłych.
Jedynymi cmentarzami, jakie do końca XVIII w. pozostawały poza murami miejskimi, były cmentarze żydowskie, cmentarze dla biednych, obcych, skazańców i samobójców, dla tych, którzy zginęli w bitwach lub zmarli na choroby zakaźne.
Wyodrębnioną przestrzenią cmentarną rządziły przepisy prawne regulujące nie tylko sposób jej rozplanowania, ale także chroniące ten obszar przed profanacją.
Do XVIII w. można mówić o poczuciu wspólnoty żywych i umarłych. Szlachta, kler spoczywali pod sklepieniami kościołów, mieszczanie, lud na terenie przylegającym do kościoła. Zamknięte przestrzenie wokół kościołów, dziedzińce, krużganki służyły jako zbiorowe groby-cmentarze. Przez cmentarze chodziło się do kościoła na nabożeństwa, wierni deptali ziemię, pod którą leżeli ich bliscy. Każdy chciał być pochowany możliwie najbliżej kościoła. Umarli do tego stopnia wcieleni byli w życie miasta, że bronić miasta znaczyło przede wszystkim bronić jego grobów, prochów przodków.
W Paryżu najsłynniejszy cmentarz średniowieczny, Ciemetriére des Innocents (Cmentarz Niewiniątek), stanowił miejsce spacerów niezliczonych generacji. Był nawet placem publicznym, targiem. Tam umawiano się na miłosne schadzki, pojedynkowano w pasażach, nie troszcząc się o spokój zmarłych. Nikomu też nie przeszkadzał słynny Taniec Śmierci.
Od średniowiecza do końca XVIII w. cmentarz był pod władzą kościoła. Liczne przepisy synodalne wydawane w wiekach XI – XVIII organizowały prawo kościelne, na podstawie którego funkcjonowały cmentarze. Zamykający się w formule memento mori stosunek człowieka do śmierci cechował średniowieczną świadomość umierania. Bezpośrednie sąsiedztwo umarłych i żywych sprawiało, że żyjący na co dzień uczestniczyli w misterium śmierci. W skutek tego europejska postawa wobec śmierci zawarła się w formule „ja umieram” (la mort de soi), obok ciągle aktualnego et moriemur („wszyscy umrzemy”). Powszechna była koncepcja „śmierci oswojonej”, według której człowiek był na śmierć przygotowany.
U schyłku XVIII w. i na początku XIX w. zaszły istotne zmiany w sposobie reagowania na śmierć; nastąpiło przejście z koncepcji „śmierci oswojonej” do idei: „śmierci drugiego”. Śmierć drugiego człowieka będzie się utożsamiać z żalem i koniecznością pamięci. Taka postawa stanie się inspiracją dla nowego kultu grobów i cmentarzy. Generalnie zmiany te związane były z powstawaniem cmentarzy pozamiejskich, z romantyczną fascynacją problematyką śmierci i życia pozagrobowego.
Niemal od końca XVIII w. w Polsce, i niewiele krócej na Zachodzie, kult zmarłych był w znacznym stopniu uwarunkowany statusem społecznym nieboszczyka. Jako zjawisko o szerokim zasięgu społecznym nie przybierał form uzewnętrzniających się graficznie bądź ikonicznie. Pełne przepychu pompa funebris możnych tym mocniej kontrastowały ze skromnymi pogrzebami biedoty, często chowanej w mogiłach zbiorowych.
Przykościelne cmentarze były niewielkie, odpowiadały bowiem normom wyznaczonym w XI w. O ewentualnym ich poszerzeniu nie mogło być mowy w ciasnej, zazwyczaj, śródmiejskiej przestrzeni. Kryły one płytko pod powierzchnią ziemi tysiące zwłok. Dla zmarłych z upływem czasu zaczęło brakować miejsca. Ponadto w II połowie XVII i I połowie XVIII w. coraz częściej publicznie mówiono o szkodliwości śródmiejskiej lokalizacji cmentarzy, wskazując na wynikające stąd niebezpieczeństwo epidemii.
W 1763 r. we Francji wydano ustawę, na mocy której oczyszczono paryskie cmentarze. Duchowieństwo paryskie, w porozumieniu z władzami cywilnymi, postanowiło, ze względu na zdrowie mieszkańców, przenieść cmentarze w całej Francji poza granice miast. Król francuski wydał w tym celu edykt (1776 r.), zabraniający grzebania zmarłych w kościołach i kaplicach, z wyjątkiem biskupów w katedrach, proboszczów w kościołach parafialnych oraz kolatorów kościelnych w przystosowanych do tego celu katakumbach. Ten edykt przetłumaczono i opublikowano w Polsce, aby przygotować ludność do spokojnego przyjęcia nowego modelu cmentarza. Wzbudził on zrozumiały niepokój, m.in. ze względu na konieczność modyfikacji tradycyjnego, nacechowanego symboliką religijną zwyczaju przenoszenia zwłok zmarłego na ramionach osób z rodziny do grobu. Najsilniejszy jednak opór budziła myśl o grzebaniu zwłok w nie poświęconej ziemi, czyli lęk przed tzw. psim pochówkiem. Obszar przykościelnego cmentarza utożsamiany był z miejscem świętym, a więc pogrzeb na cmentarzu poza tym terenem, w mniemaniu ówczesnych, „odłączał” zmarłego od kościoła.
Erygowanie w Polsce pierwszego cmentarza pozamiejskiego poprzedziła długa kampania propagandowa. Z inicjatywą przeniesienia cmentarza poza miasto wystąpili pierwsi misjonarze warszawscy. W 1781 r. uroczyście poświęcono nowy cmentarz poza miastem. Niestety nikt z parafian św. Krzyża w Warszawie nie chciał chować swoich bliskich poza miastem. Nie pomogły też, organizowane dla przykładu, pogrzeby księży i zakonnic. Dopiero w 1788 r. przykład bpa smoleńskiego ks. Gabriela Wodzyńskiego, który przekazał w testamencie pogrzebać się na nowym cmentarzu, złamał opór warszawian. Wkrótce po tym powstały nowe cmentarze poza Warszawą: w 1790 r. cmentarz Powązkowski, w 1830 r. Ujazdowski.
W całej Polsce od początku lat dziewięćdziesiątych XVIII w. po pierwsze lata XIX stulecia trwała akcja delokalizowania cmentarzy prowadzono na mocy zarządzenia Komisji Policji Obojga Narodów z 18 II 1792 r. – Uniwersału do Miasta Wolnych względem cmentarzy i szlachtuzów.
[I.2. Lublin.]
Lublin jak większość miast w Polsce pod koniec XVIII w. miał podobne kłopoty z przeniesieniem kilku cmentarzy poza miasto, a już wcześniej z samymi pochówkami w mieście: w kościołach i na cmentarzach przykościelnych. Świadczy o tym zarządzenie prowincjała oo. Bonifratów wydane 15 XII 1728 r. przeorowi lubelskiemu aby więcej trupów nie chować, ponieważ smród wielki w kościele. Aż do końca XVIII stulecia w Lublinie zmarłych grzebano w podziemiach istniejących kościołów i na cmentarzach przykościelnych. Tylko zmarłych na choroby epidemiczne grzebano w mogiłach zbiorowych poza granicami miasta (kopiec – mogiła z XVII w. w Ogrodzie Saskim obok KUL).
Dnia 18.II.1792 r. Komisja Policji wydała uniwersał o przeniesieniu w terminie do 1 V 1792 r. wszystkich cmentarzy za miasto. Od tego czasu żaden zmarły nie mógł być grzebany na cmentarzach miejskich. Nie znamy bliżej okoliczności przeniesienia cmentarza w parafii św. Michała, dokonanego jeszcze w przededniu nowych wyborów municypalnych ( IV 1792 r.). Wiadomo natomiast, że 26 III 1792 r. kościół farny św. Michała otrzymał pozwolenie od ks. Emiliana Madeyskiego, przeora Zakonu Kaznodziejskiego Kongregacji św. Ludwika Bertranda, lektora Klasztoru Lubelskiego pw. św. Krzyża na: przytknięcie cmentarza parafialnego lubelskiego do murów naszych klasztornych na gruncie Panien Brygidek Lubelskich na wprost kościoła św. Krzyża mającego być założonego tudzież przebicia muru i zrobienia w nim bramy czyli furty z cmentarza naszego, dla przejścia i przeprowadzenia ciał zmarłych na tenże cmentarz.
W dwa lata później (14 II 1794 r.) dokonano transakcji kupna gruntu, w ilości trzech mórg, od Zgromadzenia Panien Brygidek Klasztoru Lubelskiego N.M.P. od Zwycięstwa. W święto Marcina Biskupa (11 XI) Kapituła Kolegiaty Lubelskiej zobowiązała się płacić za grunt pod cmentarz coroczny czynsz w wysokości 20 złp. Zgromadzenie Panien Brygidek Lubelskich zastrzegło sobie, iż ziemia przez nich sprzedana nie może być przeznaczona na inny cel, tylko wyłącznie na cmentarz.
Następnie bp chełmski i lubelski Wojciech Skarszewski 21 III 1794 r. wydał pozwolenie na założenie cmentarza na gruntach klasztoru Panien Brygidek Lubelskich, tzw. Rurach. Nazwę tych gruntów otrzymał również nowo powstały cmentarz i w XIX i XX w. funkcjonował jako cmentarz Rurski lub na Rurach. Początkowo teren zajęty na ten cel był niewielki i stanowił prostokąt o wymiarach 2250 147 łokci (1,68 ha) i usytuowany był pomiędzy drogą do Kazimierza a drogą do Konopnicy. Urządzenie cmentarza zbiegło się z zarządzeniem władz austriackich (w 1795 r. Lublin był pod zaborem Austrii), zabraniającym grzebania zmarłych w mieście.
Chowanie zmarłych z dala od kościoła parafialnego i wbrew wielowiekowym tradycjom napotkało na opór mieszkańców Lublina. Taka sytuacja trwała przez kilkanaście lat. Nie pomogły nakazy państwowe i kościelne. Zmarłych w dalszym ciągu grzebano w kościołach oraz na cmentarzach przykościelnych, będących zarazem cmentarzami poza miastem. Świadczą o tym m. in. Inskrypcje na murach kościelnych z końca XVIII i początku XIX w. Były to cmentarze: św. Trójcy, św. Mikołaja i Świętokrzyski.
Pochodzący z 12 VII 1823 r. dokument Urzędu Municypalnego w Lublinie do Komisji Województwa Lubelskiego informuje, że klasztor Dominikanów Obserwantów (św. Krzyża) rząd austriacki zamienił na koszary, a w 1810 r., już rząd polski, usytuował tam lazaret. Założony w 1794 r. na gruncie P.P. Brygidek cmentarz, chociaż dalej położony od lazaretu jak cmentarz Świętokrzyski, egzystować nie mógł dla ekshalacji szkodliwej dla chorych. Dalej dowiadujemy się (dokument z 1823 r.), iż 28 XII 1809 r. magistrat m. Lublina w miejscu innym odległym tak od miasta jako i koszar na gruncie P.P. Brygidek zaprowadził cmentarz (po raz drugi – podkreślenie L.P.) i z tego z podkładnego czynsz jest opłacanym.
Nie wiemy dokładnie do kiedy był czynny cmentarz Świętokrzyski. Należy jednak przypuszczać, iż z chwilą jego całkowitego wypełnienia oraz wskutek powtórnego założenia cmentarza na terenie P.P. Brygidek, pochówki na nim ustały.
Chowanie zmarłych na cmentarzu na Rurach datuje się od X 1811 r. Pierwsi odważyli się pogrzebać tutaj swoich bliskich wolnomyśliciele. Świadczą o tym znajdujące się na środku cmentarza nagrobki masońskie, większości pozbawione elementów i symboli religijnych.
Pierwotny trzymorgowy cmentarz, zwany też „Starym”, ogrodzony był niskim parkanem drewnianym z murowanymi słupami. Ze wszystkich stron obsadzony był lipami, które po dziś dzień stanowią granicę „Starego” cmentarza. Z tego też tytułu cmentarz nazwany był w XIX w. „Pod Lipkami” lub „Lipki”. Ilość pochówków stale wzrastała. W 1836 r. Dozór Kościelny informował Komisję Województwa Lubelskiego, że: cmentarz „Stary” założony jest zupełnie trupami. Gdy władze guberniane nie zezwoliły na poszerzenie cmentarza, pod koniec lat trzydziestych XIX w. zaczęto zajmować pod groby teren, na którym już raz grzebano zmarłych. Dopiero około 1853 r., za sprawą Komisji Rządowej Przychodów i Skarbu Urzędu Guberni Lubelskiej, przyznano Dozorowi Kościelnemu 1,5 morgi gruntu z przyległego Folwarku Rządowego – Rury Brygidkowsie. Powierzchnię, po opłacie czynszu wyrównawczego, zagospodarowano jako cmentarz i wkrótce nazwano cmentarzem „Nowym”. Ale i ta przestrzeń po pewnym czasie okazała się za mała na potrzeby parafii św. Michała, a od 1832 r. św. Jana. W 1870 r., z inicjatywy Henryka Wolińskiego, ówczesnego prezesa Dozoru Kościelnego, zakupiono więc od skarbu państwa czteromorgową powierzchnię gruntu z przeznaczeniem na cmentarz parafialny.
Do 1899 r. powierzchnia użytkowa cmentarza grzebalnego parafii św. Jana oraz Nawrócenia św. Pawła (utworzona w 1884 r.) wynosiła ogółem 8,5 morgi. Cały cmentarz otoczony był parkanem. Ludność miasta stale wzrastała, w związku z czym, w trosce o zapewnienie wszystkim miejsca pochówku, Dozór Kościelny kupił w 1899 r. od właściciela folwarku Rury Rűdigiera Bielajewa grunt o powierzchni 9 morgów za sumę 3600 rs. Był to teren znajdujący się za parkanem cmentarnym, na którym w 1892 r. pochowano ofiary cholery. Od kilku lat grzebano tam, oczywiście w ziemi nie poświęconej, również dzieci nieżywo urodzone i zmarłych w więzieniu. Ogólna przestrzeń zajęta pod cmentarz parafialny rzymskokatolicki w 1899 r. wynosiła 17,5 morgi (9,8 ha). W latach dwudziestych XX w. cmentarz powiększono w kierunku zachodnim o dalsze 2,9 ha.
W 1915 r. władze austriackie zajęły część cmentarza pod groby zmarłych i poległych żołnierzy, na której również zbudowały kaplicę. Po ustąpieniu wojsk austriackich tę część cmentarza przejęły polskie władze wojskowe. Otwarcie w 1932 r. nowego cmentarza pw. Zbawiciela przy ul. Unickiej spowodowało, że popularny cmentarz Rurski zaczął stawać się cmentarzem ekskluzywnym, dostępnym tylko dla niektórych warstw społeczeństwa. (…) Od 1985 r. cmentarz posiada status zabytku.
II. Zarząd cmentarza.
Z chwilą powstania cmentarzy pozamiejskich zarząd nad cmentarzami przejęły osoby cywilne i kościelne tworząc tzw. Dozory Kościelne. Przed ich powstaniem, zgodnie z reskryptem Ministra Spraw Wewnętrznych i Religijnych z dnia 18 VII 1811 r. nr 433/38/G, opłatę za miejsce na grób na cmentarzu, czyli pokładne, pobierali proboszczowie i dwaj prowizorzy, wybrani spośród parafian przez kolatora lub miejscowe władze rządowe. Od początku funkcjonowania cmentarza Rurskiego, tj. od X 1811 r. do 1 I 1814 r. prowizorami byli: ks. Paweł Nestorowicz – dziekan dekanatu lubelskiego i ks. Aleksander Giedorowicz.
Po ustanowieniu Dozorów, w myśl rozporządzenia Namiestnika Królestwa Polskiego z dn. 14 VIII 1821 r., nr 17585/G, nadzór nad cmentarzami objęli jego członkowie. W skład lubelskiego Dozoru weszli przedstawiciele trzech parafii: św. Michała, św. Mikołaja i św. Trójcy. Był on wybierany co sześć lat przez właścicieli dóbr nieruchomych w parafii, po wcześniejszym uzyskaniu pozwolenia od Komisji Wojewódzkiej. Wybierano większością głosów. Tytuł prezesa był honorowy; nie otrzymywał wynagrodzenia za swoją pracę i nie miał innych szczególnych praw. Niejednokrotnie tę funkcję pełnili kolejni prezydenci miasta.
Dozór Kościelny parafii św. Michała w Lublinie (od 1832 r. parafii św. Jana) odbywał posiedzenia cztery razy w roku w Urzędzie Municypalnym m. Lublina. W sprawach nadzwyczajnych, np. zbeszczeszczenia cmentarza, jakie miało miejsce pod koniec XIX w., były zwoływane przez prezydenta miasta dodatkowe posiedzenia.
W czasie jednego z posiedzeń (15 II 1839 r.) został ustanowiony kodeks Dozoru. Do jego obowiązków należało pobieranie opłat od pokładnego i karawanów, opłacanie podatków, organizowanie przestrzeni cmentarza, wyznaczanie miejsca pod groby stałe i czasowe. Składki od parafian mogły być uchwalane przez Dozór tylko na budowę lub remont kościoła, zabudowań kościelnych w obwodzie cmentarza, dzwonnicy, kostnicy i grabarni.
Dekretem Królewskim z dn. 23 II 1809 r. ustanowiony został cennik za miejsce na grób na cmentarzu, tzw. Jura Stolae lub pokładne. Komisja Rządowa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego w dn. 30 XII 1818 r. ww. cennik przyjęła i powtórnie ogłosiła. Obowiązywał on przez cały XIX i początek XX wieku. 15 I 1839 r. podczas posiedzenia Dozoru ustanowiono cennik pokładanego dla cmentarza Rurskiego wg trzech klas: I – 4 złp, II – 2 złp, III – 1 złp, dzieci do lat 15 – 0,5 złp. Zobowiązano też księży wikariuszy przy katedrze do sporządzania akt zejścia zmarłego, w oparciu o które Dozór pozwalał grzebać zmarłego.
Powyższe ceny dotyczyły grobów czasowych. Po upływie 20-30 lat były one powtórnie przekopywane. Nie posiadały pomników, jedynie mogiły ziemne i krzyże drewniane. Ceny za groby czasowe nie mogły być podwyższane, nawet gdyby pokładne nie wystarczało na koszty utrzymania cmentarza. Z funduszu pokładnego wypłacano rocznie 50 złp grabarzowi oraz 80 złp jako czynsz na plac cmentarny. W I połowie XIX w. grób stały pojedynczy kosztował 18 złp (stały grób nie mógł przekraczać 3,5 łokcia długości i 2,5 łokcia szerokości), grób familijny – 36 złp. Jeśli ktoś chciał postawić pomnik kamienny lub z żeliwa nad grobem stałym, był zobowiązany do zapłacenia 16 złp.
Cennik na karawany ustanowiono 27 XI 1826 r. i przedstawiał się on następująco: klasa I – 18 złp; klasa II – 12 złp; klasa III – 6 złp. W latach 1819-26 karawanami opiekował się grabarz i stróż w jednej osobie. Pobierał on 20 gr za karawan I klasy i 15 gr za karawan II klasy.
15 I 1839 r. ustanowiono nową taksę za karawany: klasa I – 12 złp; klasa II – 6 złp; klasa III – bezpłatnie (najubożsi mieszkańcy Lublina). Powyższe ceny dotyczyły osób z Lublina, natomiast dla osób spoza miasta wynosiły one: klasa I – 18 złp; klasa II – 9 złp. Do karawanu trzeba było najmować oddzielnie konie, za opłatą: 4 konie – 20 złp, 2 konie – 10 złp. Bardzo często udzielał bezpłatnie swych koni, na pogrzeby urzędników, duchownych lub innych obywateli miejskich, Teofil Gerlicz. Karawan obsługiwali żałobnicy, którzy pobierali 20 złp. Klepsydry żałobne były małego formatu, drukowane lub litografowane niewielkimi literami, kosztowały 1 rs.
Corocznie dziekan lubelski sprawdzał ilość pieniędzy z pokładnego i karawanów i wraz z wykazami dochodów i wydatków przedstawiał Urzędowi Municypalnemu. Rząd Gubernialny zatwierdzał te wykazy kolegialnie. Nie wykorzystane pieniądze Komisja Rządowa nakazała (12 IX 1833 r.) wypłacać na procent do banku. Gdy Dozór zamierzał pobrać złożone w banku pieniądze, musiał otrzymać na to pozwolenie od Rządu Gubernialnego.
III. Organizacja przestrzeni cmentarnej.
Na cmentarzach poza miastem groby stawały się znakami obecności zmarłych, były symbolem pamięci i przywiązania żywych do osób, które odeszły. Stąd zrodziła się potrzeba odwiedzania swoich bliskich pochowanych na cmentarzu. Do końca XVIII w. było to niemożliwe, gdyż zmarli należeli do kościoła. Niewielkie cmentarze przykościelne co kilka lub kilkanaście lat przekopywano. Dokładne umiejscowienie grobu, który najczęściej nie był oznakowany żadnym pomnikiem ani nawet inskrypcją, było nieistotne. Dlatego też w średniowieczu odwiedzanie grobów zmarłych nie było praktykowane. Natomiast w XIX w. stało się ważne miejsce, w którym złożono ciało i aby to miejsce należało całkowicie do nieboszczyka i jego rodziny. Wówczas koncesja na grobowce stała się formą własności, a odwiedzanie grobów czymś niezbędnym, zapewniającym zmarłym pewnego rodzaju nieśmiertelność. To zjawisko miało również głębsze uzasadnienie i wiązało się z przemianami społecznymi, które zaszły w końcu XVIII i na początku XIX w. i znalazły swój wyraz w pozytywizmie. Zgodnie z filozofią tego okresu społeczeństwo składało się zarówno z żywych, jak i ze zmarłych, przy czym zmarli mieli takie samo znaczenie i byli tak samo potrzebni jak żywi. Państwo zmarłych stanowiło ważne uzupełnienie społeczeństwa żywych, jego ponad czasowy obraz. Zmarli przeszli bowiem moment przemiany, a ich pomniki były widzialnymi znakami wieczności społeczeństwa, natomiast cmentarze odzwierciedlały zmienioną mentalność ludzi żywych.
Z inicjatywy Dozoru Kościelnego, o czym już wspominaliśmy, powierzchnię cmentarza kilkakrotnie powiększano w kierunku południowym i zachodnim, ogrodzono parkanem, podzielono na kwatery. Wyznaczono też, wg przepisów prawa cywilnego, aleje i miejsca pod groby stałe rodzinne i czasowe. Do cmentarza należały budowle i urządzenia znajdujące się na nich, takie jak: kaplica, bramy, parkan, nagrobki, krzyże, itd. Do zadań i obowiązków Dozoru należało dbać o estetykę cmentarza, stąd wykonywano pewne przedsięwzięcia urbanistyczne (budowa parkanu, bram, alei) oraz wysadzanie powierzchni cmentarza drzewkami i kwiatkami. W celu utrzymania stałej czystości i porządku na cmentarzu Dozór zatrudniał stróża i ogrodnika.
Kolejne poszerzanie powierzchni cmentarza wymagało za każdym razem ustanowienia nowego podziału tej powierzchni. W praktyce taki podział był przez Dozór apriotycznie założony, ale był też konsekwencją pewnych pociągnięć natury organizacyjnej bądź zwyczajowej. Od II połowy XIX w. coraz większą rolę w kształtowaniu układu cmentarza zaczęły odgrywać przepisy prawa cywilnego. W XIX w. na cmentarzu Rurskim spotykamy kilka podziałów przestrzeni cmentarnej:
1. Wyznaczenie ogólnej powierzchni gruntów, przeznaczonych pod cmentarz;
2. Zagospodarowanie tej powierzchni przez wytyczenie alejek, podział na kwatery, ogrodzenie całego cmentarza parkanem i poświęcenie. W akcie święcenia na środku cmentarza najczęściej stawiano krzyż;
3. Podział poszczególnych kwater, wyznaczenie miejsc pod groby stałe: pojedyncze i rodzinne oraz czasowe;
4. Wydzielenie miejsc w kwaterach dla zmarłych wg obowiązującej hierarchizacji przestrzeni cmentarnej: groby dla duchowieństwa – wokół kaplicy, dzieci do lat 7 – między strefą grobów stałych a czasowych, groby rodzin zróżnicowanych wyznaniowo – w murze od strony cmentarza ewangelickiego;
5. Z ogólnej powierzchni cmentarza wyznaczenie miejsca z ziemią nie poświęconą, przeznaczoną pod groby dla samobójców, heretyków, dzieci zmarłych bez chrztu itd.
Zasadniczo, biorąc pod uwagę zorganizowanie przez żywych przestrzeni cmentarza, możemy wyróżnić dwa okresy w jego historii: przestrzeń tradycyjną – do II połowy XIX w. oraz nową zorganizowaną strukturę przestrzenną – od II połowy XIX w.
Przedstawiony podział uwzględniał różne punkty widzenia: indywidualny, społeczny i ogólnoludzki. Świadczył też o różnych związkach i zależnościach między ludźmi oraz wynikał z aktualnej sytuacji politycznej, gospodarczej i kulturowej.
IV. Budowle i urządzenia cmentarne.
W II połowie XVIII w. na samym końcu Krakowskiego Przedmieścia, tuż przed rogatkami warszawskimi, wzdłuż dawnych szańców miejskich, prowadziła droga na cmentarz parafialny rzymskokatolicki. Drogę tę na początku XIX w. nazwano ulicą Grobową. W 1827 r. ulica była wąska, pełna wybojów i bardzo błotna; w miesiącach wiosennych i jesiennych wręcz nie do przebycia. Od 1844 r. w aktach magistratu Lublina pojawia się nowe określenie dla tej ulicy: Cmentarna lub Smentarna. Funkcjonująca obecnie nazwa Lipowa obowiązuje od 1912 r. i wywodzi się od lip rosnących po obu stronach ulicy.
Około 1840 r. ulicę Grobową wybrukowano i poszerzono. Dokonał tego nowy zarząd Dozoru Kościelnego z Antonim Kozyrskim jako prezesem. W 1899 r. równolegle do ul. Cmentarnej urządzono szeroki plac – bulwar, na którym ustawiono ławki dla przechodniów. Obrzeża placu (po stronie prawej), obsadzono drzewkami grabowymi. Bulwar służył do przewożenia ciał zmarłych na cmentarz, przechodzenia orszaków żałobnych, towarzyszącym pogrzebom oraz ewentualnych spacerowiczów. Plac zamykano na dwa łańcuchy – od miasta i od cmentarza. Otwierano go jedynie w czasie przejścia orszaków pogrzebowych. Dla pieszych były po obu stronach oddzielne wejścia, przedzielone słupami.
W 1836 r. Michał Leszczyński, kanonik Katedry Lubelskiej zgłosił się do Komisji Województwa Lubelskiego z zamiarem wybudowania kaplicy, w której nabożeństwa za dusze zmarłych odprawiane być mają. Budowę kaplicy p.w. Pana Jezusa Ukrzyżowanego [aktualnie: p.w. Wszystkich Świętych] ukończono w 1844 r. Została zbudowana z cegły, dach pokryto blachą cynkową; wieńczy go krzyż i sygnaturka oznajmiająca kolejną mszę żałobną. Pięciogłosowe organy zbudował organmistrz lwowski Wojciech Grodzicki. [Więcej o kaplicy wkrótce przeczytać będzie można w artykule na sąsiedniej podstronie – „Kaplica cmentarna”].
Na cmentarzu Rurskim byli chowani również mieszkańcy okolicznych wsi, należących do parafii św. Jana i Nawrócenia św. Pawła takich jak: Wrotków, Dąbrowica, Snopków, Czechów, Sławinek i inne.
Gdy nie było kaplicy cmentarnej, ciała zmarłych z tych miejscowości przewożono do katedry bądź do kościoła Nawrócenia św. Pawła, a następnie po odprawieniu nabożeństwa żałobnego na cmentarz. Z chwilą wybudowania kaplicy ciała zmarłych sprowadzano bezpośrednio do kaplicy. Ostatnią posługę, za niewielką opłatą, spełniali księża emeryci, mieszkający przy cmentarzu w domu przedpogrzebowym.
Wybudowanie kolejnego obiektu na cmentarzu – domu przedpogrzebowego wiąże się z postacią grabarza i zarazem stróża cmentarza p. Kopacza. Początkowo mieszkał na Rurach i ilekroć zachodziła potrzeba wykopania grobu, osoby zainteresowane przywoziły go na cmentarz. Taka sytuacja trwała kilka lat. Około 1820 r. p. Kopacz wystawił na terenie cmentarza dom – lepiankę (z gliny, pokrytą słomą i chwastami). Gdy dom groził zawaleniem się, a rodzina Kopaczów nie miała gdzie mieszkać, Dozór kilkakrotnie poruszał sprawę przydziału mieszkania dla grabarza w Urzędzie Miejskim. Wysyłał również pisma do Rządu Gubernianego prosząc o dofinansowanie lub pozwolenie na zbiórkę składki dobrowolnej wśród parafian na wystawienie domu przedpogrzebowego. Plan domu wykonał w 1841 r. A. Zwierzchowski, konduktor robót miejskich. Początkowo Dozór Kościelny wybudował z własnych funduszy jedną izbę przeznaczoną dla grabarza. Dalsza budowa, z braku pieniędzy na ten cel, została wstrzymana. Wtedy z pomocą finansową pospieszyli parafianie. Poświęcenie i oddanie do użytku publicznego domu przedpogrzebowego nastąpiło w 1872 r.
Do 1901 r. budynek posiadał sześć pomieszczeń, m.in. kancelarię, pokój felczera, dozorcy, pokój w którym trzymano osoby będące w letargu. Dla tych osób zainstalowano pomysłowe urządzenia, które pomagały stwierdzić, czy nastąpił rzeczywisty zgon, czy tylko pozorna śmierć. Nad katafalkiem na suficie zainstalowany był drut, który rozdwojony i zakończony dwoma pierścieniami zwisał przy trumnie. Pierścienie zakładano na ręce i nogi zmarłego. Drugi koniec drutu przeciągnięty był do pokoju felczera i zakończony dzwonkiem. Każde poruszenie pozornie zmarłego uruchamiało dzwonek i budziło dyżurującego.
W 1901 r. dobudowano piętro i odpowiednio do potrzeb urządzono budynek. Obecnie jest on zajmowany przez Dozór Cmentarzy Rzymsko-katolickich w Lublinie.
Niezbędnym elementem wyposażenia cmentarzy był karawan przeznaczony do transportu zwłok. W latach 1811-19 Dozór nie posiadał takiego urządzenia.
Do transportu ciał używano małego wózka, który był własnością księży wikariuszy z katedry. W 1819 r. rodzina zmarłego Puchoty zakupiła do przewiezienia jego zwłok pokryty czarnym suknem karawan, który następnie podarowała ks. Nestorowiczowi, ówczesnemu prowizorowi Dozoru. W 1832 r. Dozór Kościelny zakupił nowy duży karawan z czterema kapami na konie za sumę 492, 08 złp, gdyż poprzedni, wskutek dłuższego używania, nie nadawał się do transportu ciał. W 1838 r. podniszczony już karawan wyremontowano, a dwa lata później zakupiono drugi, mniejszy karawan, II kl. Dla ubogich istniał karawan bezpłatny, o jednym stopniu, bez pokrycia, jednokonny – III kl. Przy samym parkanie cmentarnym stała szopa drewniana – wozownia, służąca za skład karawanów. Powstała w 1840 r. za sumę 712, 08 złp.
Od strony wschodniej na cmentarz prowadziła brama żelazna, osadzona na słupach murowanych z urnami kamiennymi na szczycie. Na bramie widniał napis: Oto teraz w prochu zasnę I 7, z prawej: A w dzień ostateczny wstanę z ziemi I 19. (…)
W myśl przepisów prawa kanonicznego (Synod Kijowski, 1762 r.), każdy cmentarz powinien być ogrodzony. Od początku cmentarz Stary ogrodzony był niskim parkanem drewnianym z murowanymi słupami. Po kolejnych etapach poszerzania cmentarza nową przestrzeń otaczano murem lub płotem, a następnie uroczyście święcono. Z upływem czasu drewniane, niskie bale, z których zbudowany był parkan, gniły i wymagały ciągłych remontów. W 1841 r. Dozór Kościelny podjął decyzję obmurowania całego cmentarza wysokim murem, ponieważ dotychczasowy przeskakują wilki i mogą się dokopać do ciał zmarłych. Jednak dopiero w 1862 r. cmentarz otoczono murem; pieniądze na ten cel ofiarował podpułkownik byłych wojsk polskich Michał Schur.
Od wielu wieków prawo kościelne zabraniało, m.in. wspomniany wcześniej Synod Kijowski, uprawiać ziemię cmentarną. W 1858 r. wyszło rozporządzenie rządowe, skierowane do biskupa diecezji lubelskiej, o obowiązku sadzenia drzewek morwowych na cmentarzu grzebalnym w celu upowszechnienia jedwabnictwa w kraju. Zwyciężyła jednak wielowiekowa tradycja i rozporządzenie nie weszło w życie. Można było natomiast sadzić drzewa i krzewy, a pielęgnacją zieleni cmentarnej zajmował się ogrodnik. Dzisiaj stare cmentarze w miastach są enklawą zieleni, w przeciwieństwie do nowych, które przypominają kamienną pustynię. Wiąże się to z dziewiętnastowieczną tradycją tworzenia cmentarzy – parków, z drugiej zaś z pozostałością magicznego myślenia, wg którego dusza zmarłego po pochówku ciała wchodziła w drzewa w pobliżu rosnące. Dlatego też wszystko, co rośnie na cmentarzu było i jest w mentalności wielu ludzi swoistym tabu.
V. Hierarchizacja przestrzeni cmentarnej.
Nie wszystkie osoby zmarłe w mieście należały do rdzennej ludności miasta. Ponad 50% mieszkańców Lublina stanowiła ludność żydowska. Były też grupy mniejszości narodowej: Rosjanie, Francuzi, Niemcy, Włosi, Grecy, Ormianie. W I połowie XIX wieku w Lublinie istniały dwie parafie rzymskokatolickie: św. Mikołaja – na Czwartku z cmentarzem przykościelnym i św. Michała, od 1832 r. św. Jana, z cmentarzem na Rurach.
W 1839 r. było w Lublinie 7 cmentarzy: Lipki (1794), Ewangelicki Nowy (lata 20. XIX w.), Luterski Stary (1787-1831), na Czwartku (1794 – I połowa XIX w.), Prawosławny (1786-1838), Kierkut Stary (1541 – I połowa XIX w.), Kierkut Nowy.
W latach 70. XIX w. sytuacja ulega zmianie. Parafię św. Mikołaja włączono do nowo powstałej parafii św. Agnieszki na Kalinowszczyźnie. Cmentarz dla tej parafii, powstały w 1868 r., znajdował się w miejscu nieco oddalonym od kościoła, przy obecnej ul. Rutkowskiego. W 1884 r. erygowano nową parafię Nawrócenia św. Pawła. Parafia ta miała wspólny cmentarz z parafią katedralną św. Jana na Rurach.
Parafia katedralna w połowie XIX w. liczyła około 6000 osób, z których rocznie umierało około 400-500 osób, z tego prawie 70% w szpitalach, przytułkach i w więzieniu. Do parafii św. Jana należało też kilkanaście wsi wokół Lublina, takich jak: Dąbrowica, Konopnica, Rudnik, Sławinek, Snopków, Strzeszkowice, Bronowice, Wrotków, Czechów i inne.
W latach 1811-99 w parafii św. Jana i Nawrócenia św. Pawła zmarło i zostało pogrzebanych na cmentarzu Rurskim około 48 000 osób. Duży procent zmarłych stanowili chorzy pochodzący spoza Lublina, którzy przebywali w przytułkach, więzieniu i szpitalach, np. Sióstr Miłosierdzia, Braci Miłości, Dobroczynności, św. Ducha i Józefa. Ci zmarli stanowili od 18 do 40% ogólnej ilości zmarłych w mieście.
W Lublinie stacjonowało również wojsko, które nie było wliczane do stałej ludności miasta. Polski garnizon wojskowy w 1821 r. obejmował 1628 żołnierzy i oficerów. Po roku 1831 były też jednostki rosyjskiej piechoty, kawalerii i inne. Do ludności niestałej zaliczano również tzw. włóczęgów – ludzi nie posiadających świadectw i oddających się próżniactwu. Ich liczba w poszczególnych latach wahała się od 150 do 1000 osób. Zmarli z tej grupy figurują najczęściej w księgach Dozoru Kościelnego jako bezimienni.
Przy odtwarzaniu socjotopograficznego układu cmentarza Rurskiego będziemy się koncentrować wokół związku między społecznością zmarłych i przestrzenną cmentarza. Co wynika ze wzajemnego oddziaływania tych czynników? Czy można powiedzieć, że podział przestrzeni cmentarnej jest odbiciem różnych związków międzyludzkich, porządku społecznego, względów narodowych, politycznych i historycznych XIX i I połowy XX w. Lublina?
W 1902 r. na cmentarzu było 1258 nagrobków (grobów stałych), pod którymi pogrzebano około 1630 osób. Wykres struktury społeczno-zawodowej zmarłych posiadających nagrobki pozwala dokładnie określić jedynie 340 osób z 1630 osób posiadających nagrobki. Pozostałe osoby były najczęściej członkami rodziny zmarłego bądź wymieniono ich tylko z imienia i nazwiska. Groby stałe, tak pojedyncze jak i familijne, w większości fundowała rodzina, o czym w około 50% informują inskrypcje nagrobne, zaznaczające stopień pokrewieństwa fundatora ze zmarłym. Jest też grupa kilkudziesięciu osób, którym nagrobki bądź tablice inskrypcyjne ufundowali: parafianie, przyjaciele, uczniowie, towarzysze broni, społeczność miasta, chłopi, współpracownicy. Na ich podstawie możemy odpowiedzieć na pytania: kim byli i w jaki sposób zasłużyli się dla społeczności miasta oraz jakimi wartościami kierowali się lublinianie sprawiając ostatnią przysługę zmarłym. Na cmentarzu Rurskim znajdują się też trzy pomniki ufundowane przez społeczność Lublina i Dozór. Upamiętniają one zmarłych, których szczątki przeniesiono z kościołów i cmentarzy przykościelnych: św. Michała, św. Trójcy i oo. Reformatorów.
Do najważniejszych stref cmentarza należały miejsca wokół kaplicy i przy alejkach. Tam, w grobach stałych pojedynczych i rodzinnych, spoczęli ludzie, których można podzielić na kilka grup społecznych:
- zasłużeni dla miasta, ojczyzny, kultury;
- zamożni, których było stać bądź ich rodziny, na zakupienie koncesji pod grób stały i wykonanie nagrobka;
- ludzie ubożsi, którzy na wykupionych miejscach pod grób stały, najczęściej pojedynczy, umieszczali tanie nagrobki.
Opatrywanie grobów różnymi znakami, np. krzyżem, epitafium, symbolem plastycznym, z jednej strony wyróżniało zmarłego, z drugiej natomiast potwierdzało jego tożsamość. Mimo że zachowane znaki świadczą o hierarchizacji społecznej, ogólnie możemy powiedzieć o demokratyzacji zarówno tego cmentarza, jak i cmentarzy XIX-wiecznych w Polsce. Każdy zmarły miał prawo do inskrypcji, na którą od średniowiecza do końca XVIII w. zasługiwali tylko możni. Nagrobna inskrypcja chroniła teraz każdego zmarłego przed zapomnieniem. Teoretycznie. W praktyce tylko posiadaczy grobów stałych. Dla wielu ówczesnych posiadanie nagrobka z odpowiednią inskrypcją: zmarłemu z rodziny, żołnierzowi, powstańcowi za zasługi dla ojczyzny, księdzu, lekarzowi, nauczycielowi, itd. było miarą prestiżu, pozycji społecznej za życia, posiadanego bogactwa, tradycji. Warto odpowiedzieć na pytanie, czy przynależność do określonej grupy społecznej za życia była równoznaczna z zakwalifikowaniem do tej samej warstwy również po śmierci? W wielu przypadkach tak. W ten sposób żywi tworzyli swoim zmarłym swoistą nieśmiertelność. Mieć nagrobek znaczyło przede wszystkim być przedmiotem osobliwej troski żywych.
W świadomości współczesnych strefy grobów czasowych, znajdujących się wewnątrz kwater, były mniej ważne od grobów przy kaplicy czy przy alejach, chociaż stanowiły 96,4% wszystkich grobów. Otoczone i zamknięte balustradami kamiennych i metalowych nagrobków, stanowiły jak gdyby inny świat, świat mogił ziemnych i drewnianych lub metalowych krzyży.
W Uwagach rejestru, prowadzonych przez Dozór Kościelny, można wyczytać ciekawe adnotacje dotyczące zmarłych nienaturalną śmiercią:
- nieżywo urodzone, dotyczy to dzieci zmarłych przy połogu lub nie donoszonych. Brak jest ich imion, a często i nazwisk. Stanowią 4,1% zmarłych w latach 1872-99;
- z więzienia, są to zmarli w więzieniu, którym przysługiwał grób w poświęconej ziemi, w odróżnieniu od nieżywo urodzonych. W latach 1872-99 w więzieniu zmarło 227 osób;
- na cholerę, dotyczy zmarłych na choroby zakaźne. Dla nich Dozór wydzielał miejsca, które nie podlegały powtórnej kolei grzebania przez około 50 lat, co nie zawsze było przez Dozór przestrzegane, zwłaszcza gdy nie było już wolnych miejsc pod groby czasowe;
- bezimienni, zmarli nie znani z imienia i nazwiska. Ostatnią przysługę tym zmarłym wykonywał Dozór na koszt własny.
Wszyscy pogrzebani na cmentarzu Rurskim, tak w grobach stałych, jak i czasowych, podlegali hierarchizacji przestrzeni cmentarnej organizowanej przez Dozór w oparciu o przepisy kościelne i cywilne. Na ile kierowano się tradycją i wierzeniami nie sposób dziś już stwierdzić.
Od października 1811 r. przez następne 30 lat na cmentarzu Starym zmarłych grzebano, jak kto i gdzie chciał, bez systematycznego porządku. Nie było ulic, kwater, miejsc wydzielonych, np. dla duchowieństwa, dzieci. Tylko samobójców grzebano pod parkanem. Ta informacja wskazuje, że na nowy cmentarz zostały przeniesione takie zwyczaje grzebania zmarłych, jakie były stosowane na cmentarzach przykościelnych od średniowiecza do końca wieku XVIII.
W środku cmentarza, wokół dziś już nie istniejącego krzyża z aktu poświęcenia cmentarza, znajdują się najstarsze nagrobki, w większości masońskie. Groby duchownych pojawiły się po wybudowaniu kaplicy tuż obok niej, a od 1870 r. były również w innych kwaterach.
Po roku 1840 zarząd cmentarza objął Antoni Kozyrski, zaprowadzając porządki: wyznaczył ulice, aleje do stawiania pomników oraz miejsca do grzebania zmarłych w grobach czasowych i stałych.
Po roku 1853 w murze dzielącym cmentarz rzymskokatolicki od ewangelickiego powstały grobowce rodzin mieszanych wyznaniowo. Poprzez swoją orientację topograficzną stanowią łącznik między dwoma sąsiadującymi z sobą cmentarzami. Jest to swoisty cmentarny „ekumenizm”, ewenement w skali znanych nam cmentarzy polskich.
Brak źródeł nie pozwala nam określić miejsc, które wyznaczono na pochówki dla samobójców, dzieci zmarłe przed urodzeniem, zmarłych na choroby epidemiczne itd. Możemy się tylko domyślać, że zgodnie z tradycją przysługiwał im obszar ziemi nie poświęconej pod lub za parkanem. Nie wiemy jednak, ilu ich było i kim byli. Wraz z przesunięciem cmentarza w kierunku południowym, prawdopodobnie przeniesiono również i miejsca dla powyższych zmarłych. Najstarsi grabarze wskazują miejsce dla samobójców pod parkanem od strony południowej – kwatera 15 (w XIX w.) i w kwaterze 28 (w I połowie XX w.). Ta ustna relacja ma pewne potwierdzenie w obecnie zachowanym układzie cmentarza. W kwaterach tych nie istnieją (czy nie zachowały się?) żadne nagrobki z lat 1872-99.
W latach 70. XIX w. cały teren cmentarza podzielono na 18 kwater, co odpowiada podziałowi współczesnemu. Co działo się z miejscami z nie poświęconą ziemią w chwili poszerzania cmentarza i ustanawiania nowego podziału przestrzeni? Czy miejsca te przesuwały się translacyjnie, czy też były wchłaniane przez stale zwiększającą się ilość pochówków, przy stale zmniejszającej się powierzchni grzebalnej? Jaką rolę w tym procesie odegrał czas, przeobrażenia, które się dokonały w mentalności ludzi, względy materialne zmarłych, działalność Dozoru Kościelnego? Na te pytania często nie znajdujemy odpowiedzi, co dowodzi złożoności problematyki cmentarnej.
Reasumując należy stwierdzić, iż początkowe zaniedbanie cmentarza Starego, jego późniejszy rozwój, upiększenie zielenią dowodzą, że definitywna ewolucja od „śmierci oswojonej” do „śmierci drugiego” dokonała się w świadomości jednego pokolenia Lublinian. Zadrzewiony cmentarz Nowy przypominał park, zaś sam cmentarz: kamienne nagrobki, krzyże, epitafia były tekstem. Odwiedzanie cmentarza traktowano jako egzegezę tekstu, co było z kolei psychoterapią dla odwiedzających. W ogólnym podziale przestrzeni cmentarnej charakter przestrzeni symbolicznej został przypisany kaplicy, miejscu wokół krzyża z poświęcenia cmentarza, zbiorowej mogile powstańców 1863 r., grobowi Ściegiennego. One to stanowią centralny, najwyższy punkt cmentarza i decydują o jego znaczeniu.
Artykuł jest nieznacznie skróconym rozdziałem pracy zbiorowej M. Gmiter, B. Kotowskiego, K. Kucharskiej, B. Laskowskiej, L. Popka pod tytułem „Cmentarz rzymskokatolicki przy ul. Lipowej w Lublinie”, wydanej w Lublinie nakładem Krajowej Agencji Wydawniczej. Prezentuje stan badań do roku 1990 – roku wydania książki.