(łac. avis – ptak, Fauna – rzymska bogini pól i lasów)
[WYWIAD Z ORNITOLOGIEM, NAGRANIA PTAKÓW ORAZ ZDJĘCIA]
Cmentarze są dla osób żyjących miejscami zadumy i refleksji nad minionym czasem, a dla żałobników dodatkowo - miejscami przeżywania bolesnej tęsknoty za bliskimi zmarłymi. Dla chrześcijan cmentarze są „miejscami ochrony snu” - tak dosłownie tłumaczy się wczesnochrześcijańskie nazwy dormitorium czy coemeterium (dzisiejsze „cmentarz”). Chrześcijanie wierzą, że człowiek w chwili śmierci zapada w sen, z którego zbudzi go uroczyście donośny głos trąby w Dniu Sądu. Nawiedzając groby bliskich czujemy się więc jakby świadkami ich „wiecznego snu”. Ściszamy głos, by nie budzić uśpionych dusz, nie płoszyć ulotnych wspomnień oraz nie zagłuszać szczególnej w swym rodzaju muzyki tego cmentarza.
Nekropolia przy ul. Lipowej i ul. Białej w Lublinie, choć usytuowana w samym sercu miasta, zachowuje charakter przyrodniczej i akustycznej enklawy. Przepięknie wyraził to poeta:
Tkwi w nowej formie baśni w bezczasowej wierze
Mszą zaklęty w drzew śpiewie w cienistym ogrodzie
Patrzy spod przymkniętych szeleszczących powiek
Za mury się wychyla ramionami ciszy
A potem sprawdza gorzko czy legenda słyszy…
(Wojciech Próchniewicz, „Lubelski cmentarz”, fragm.)
Specyfikę tej enklawy tworzy zarówno bujny, zabytkowy drzewostan, liczne rosaria i ogrody liliowe, jak i chór ptasich śpiewów, przez większą część roku wypełniających radośnie tę bolesną przestrzeń ludzkiej tęsknoty. Za cmentarną bramą żywi stają wobec swych bliskich zmarłych, mając skrzydlatych „braci mniejszych” za kojących towarzyszy. Jakże często ci niebiańscy pośrednicy są powiernikami tęsknych wyznań płynących z głębi serc...
O przedstawienie specyfiki ptasiej społeczności na cmentarzach przy ul. Lipowej i ul. Białej poprosiłam ornitologa - Pana Doktora Waldemara Biadunia z Wyższej Szkoły Nauk Społecznych w Lublinie, który od wielu lat prowadzi badania lubelskiej awifauny. Pod tekstem wywiadu zamieszczone są wykonane na cmentarzu zdjęcia ptaków oraz nagrania ich głosów.
Dziękuję Panu Doktorowi Waldemarowi Biaduniowi
za udzielenie wywiadu oraz opisanie ptasich nagrań i zdjęć.
SKRZYDLACI POWIERNICY SENTYMENTALNYCH WSPOMNIEŃ
W LIPOWYM OGRODZIE ŻAŁOBNEJ TĘSKNOTY -
- rozmowa z doktorem Waldemarem Biaduniem
o specyfice awifauny nekropolii przy ul. Lipowej i ul. Białej
w Lublinie
Elżbieta Olek, Dormitorium: Jest Pan doskonale znany lubelskim wielbicielom ptasich treli jako osoba znakomicie zorientowana w zagadnieniach ornitologicznych tego miasta i aktywnie zaangażowana w akcje popularyzujące wiedzę o ptakach. Proszę powiedzieć: skąd wzięło się u Pana zamiłowanie do „skrzydlatych braci”?
Doktor Waldemar Biaduń: Jest to już zamierzchła historia, z początku lat 1970. Ale doskonale ją pamiętam.
Wszystko zaczęło się od dość przypadkowego natknięcia się w bibliotece na dwutomową pozycję „Głos Przyrody”, książkę podzieloną na części odpowiadające fenologicznym porom roku. Zafascynowała mnie! Co prawda najbardziej zapadł mi w pamięci opis „niebieskich żab” (chodzi o samce żaby moczarowej), ale było tam takie mnóstwo ciekawostek o ptakach, że już wtedy postanowiłem, co będę robił w swoim życiu. A książkę „upolowałem” potem w antykwariacie i do dzisiaj stoi na półce wśród najważniejszych dla mnie lektur.
Niewiele później dotarłem do „Przewodnika do rozpoznawania ptaków krajowych w warunkach naturalnych” napisanego przez słynnego polskiego ornitologa, Prof. Jana Sokołowskiego. Tytuł pamiętam bardzo dokładnie tym bardziej, że tę książeczkę przepisałem praktycznie w całości do zeszytu, który mam do dziś. To było w czasach, kiedy słowo „ksero” znane było praktycznie tylko biologom i oznaczało „suchy” (np. rośliny środowisk suchych określamy terminem „kserofity”).
No i zaczęło się! Moje pierwsze notatki pochodzą z 3 marca 1972 r. i opisuję w nich kaczki krzyżówki. Dodam jeszcze, że pochodzę z malowniczo położonej wsi Hordzieżki. Przylega ona od północy do rozległych Lasów Gułowskich (znanych z ostatniej bitwy kampanii wrześniowej), które stały się moim prawdziwym ptasim rajem. Ale te pierwsze wrażenia wyniesione z lektury „Głosu Przyrody” nadal we mnie tkwią. Fascynuje mnie ten, tak charakterystyczny dla naszej strefy klimatycznej, dynamizm przyrody, jej wszystkie barwy, odcienie i zapachy. Jest ona piękna o każdej porze: i w maju, i w sierpniu, i w listopadzie. Trzeba tylko chcieć to zobaczyć!
Dormitorium: Jak długo prowadzi Pan badania ptaków Lublina?
Doktor Waldemar Biaduń: W momencie rozpoczęcia studiów (biologia na Wydziale BiNoZ UMCS) już całkiem nieźle znałem się na ptakach, ale moje plany odnośnie do ornitologii były raczej niesprecyzowane. Wtedy jeszcze nie myślałem, że tak naprawdę moją pasją staną się skrzydlaci mieszkańcy Lublina.
W końcu decydowałem się. Jednym z najważniejszych powodów była lektura przeglądowej pracy jednego z moich Mistrzów Prof. Ludwika Tomiałojcia pt. „Postępy badań ilościowych nad ptakami w Polsce”. Pierwsze poważniejsze obserwacje przeprowadziłem…na cmentarzu przy ul. Lipowej. To tu zimą 1979 r. obserwowałem sowę uszatkę Asio otus, co było dla mnie nie lada przeżyciem. Wiosną tego samego roku podjąłem próbę badań ilościowych, ale – wobec powołania do wojska – musiałem swoje plany odłożyć na później.
Systematyczne, zakrojone na szeroką skalę i bardzo szczegółowe badania ptaków Lublina rozpocząłem w 1982 r. i od tamtej pory nie wyobrażam sobie żadnej wiosny bez wstawania o świcie i ruszania z lornetką i notesem w teren. Efektem tych badań jest kilka książek, kilkadziesiąt artykułów naukowych i tyleż wystąpień oraz referatów na zjazdach, konferencjach i sympozjach.
Dormitorium: Rozmowę na temat specyfiki ptasiej społeczności zacznijmy od wyjaśnienia podstawowego pojęcia: co to jest awifauna?
Doktor Waldemar Biaduń: Awifauna czyli ornitofauna to zespół (ogół) gatunków ptaków, zasiedlający określony obszar geograficzny (np. Lublin) lub określony biotop (np. las czy jezioro). W praktyce terminu tego używa się w różnych kombinacjach, np. „awifauna lęgowa zieleni miejskiej Lublina”, „awifauna doliny Bugu”, „awifauna ogrodów działkowych”, „awifauna stawów rybnych”, itd.
Dormitorium: Jakie uwarunkowania decydują o awifaunie danego obszaru?
Doktor Waldemar Biaduń: Temat jest niezwykle złożony. Mamy tu do czynienia z szeregiem istotnych czynników o zasięgu lokalnym i globalnym.
Na ostateczny i – dodajmy – dynamiczny obraz awifauny danego obszaru wpływają w różnym stopniu takie czynniki jak wielkość terenu i charakter jego otoczenia, szata roślinna, dostępność pokarmu i miejsc do założenia gniazda, obecność ludzi, procesy synurbizacji, zmiany zasięgu i liczebności ogólnej gatunku oraz wiele innych. Szczegółowo analizuję to na przykładzie miasta w jednej z moich monografii „Zmiany awifauny lęgowej zieleni miejskiej Lublina w latach 1982-2007 oraz ich przyczyny”.
Dormitorium: Czy awifauna Lublina jest typowa dla miast tej wielkości położonych na wschód od Wisły?
Doktor Waldemar Biaduń: Generalnie zespoły ptaków zasiedlające miasta są podobne, a niekiedy identyczne. Ich trzon stanowią gatunki synurbijne, które umieją korzystać z warunków, jakie stwarza im środowisko miejskiej. Pewne różnice są przede wszystkim efektem różnego stopnia zaawansowania procesu synurbizacji poszczególnych gatunków i czynników zoogeograficznych. Im bliżej siebie leżą porównywane miasta, tym bardziej zbliżona pod względem składu gatunkowego będzie ich awifauna.
Lublin na tle wielu polskich, i nie tylko, miast wyróżnia się (mimo ubóstwa biotopów wodnych) bogactwem gatunkowym. Pozwolę sobie w tym miejscu przytoczyć dane dla Warszawy, Lwowa i Lublina. Ogółem obserwowano tam odpowiednio: 247, 207 i 209 gatunków, z czego 146, 103 i 118 zaliczono do lęgowych, zaś 95, 68 i 88 – do zimujących. Trzeba przyznać, że w tym zestawieniu nasze miasto prezentuje się dobrze. Ustępuje bogactwem Warszawie, lecz wyraźnie przewyższa liczbą gatunków lęgowych i zimujących identyczny obszarowo Lwów. Trzeba jednak dodać, że różnice mają często swe źródło w intensywności i długości prowadzonych badań. Ostatnio w Lublinie stwierdzono kolejne, nie spotykane dotychczas, gatunki.
Bardziej szczegółowe dane są jednak w stanie ujawnić istotne różnice. W Lublinie mamy nadal (mimo akcji płoszenia w Ogrodzie Saskim) najliczniejszą w Polsce miejską populację lęgową gawrona. Możemy także poszczycić się dzięciołem białoszyim, który regularnie gniazduje także na cmentarzu. Corocznie obserwuje się w zieleni miejskiej bardzo rzadkiego wójcika, a kwiczoła można wręcz uznać za lubelską specjalność. Wspominałem o tym nawet w monografii „Birds in European Cities”, której jestem współautorem. Więcej piszę o lubelskiej awifaunie w „Ptakach Lublina”.
Dormitorium: Czy badając awifaunę Lublina traktuje Pan miasto jako całość, czy też wyróżnia Pan osobne tereny liczniejszych ptasich skupisk?
Doktor Waldemar Biaduń: Po pierwsze Lublin to blisko 150 km2. Po drugie – metodyka badań naukowych wręcz wymaga, by poszczególne tereny objąć obserwacjami oddzielnie. I nie chodzi o tereny liczniejszych skupisk. Takimi przesłankami kierują się zwykle ornitolodzy-amatorzy. Jeśli chcemy poznać ptaki miasta, trzeba wyznaczyć reprezentatywne siedliska i tam przeprowadzać szczegółowe badania, a potem ich wyniki można prezentować oddzielnie, w postaci publikacji naukowych, lub łącznie, jak zrobiłem to we wspomnianej monografii.
Dormitorium: Który z tych obszarów jest miejscem najciekawszym dla ornitologa i dlaczego?
Doktor Waldemar Biaduń: Rozumiem, że chodzi o nasz Lublin. Ale zacznijmy od definicji „miejsca najciekawszego dla ornitologa”. Większość z nas uważa, że jest to teren, gdzie można zaobserwować najwięcej gatunków. Z tego punktu widzenia takimi miejscami w Lublinie są przede wszystkim Ogród Botaniczny UMCS i Park Ludowy. Do niedawna były to także osadniki lubelskiej cukrowni, po której pozostało jedynie wspomnienie.
Dla ornitologa zawodowego wszystko może i powinno być ciekawe. I takie jest, co mówię z pełną odpowiedzialnością. Dla mnie rzeczą niezwykle interesującą jest to, jak dynamicznie zmienia się obraz awifauny badanych terenów w kolejnych latach. Z wielką ciekawością przeprowadziłem w tamtym roku kolejne badania na osiedlach „Bronowice Nowe” i „Poręba”. Po raz pierwszy dokładne wyniki uzyskałem tam we wczesnych latach 1990.
Jeszcze więcej danych mam choćby dla cmentarza przy ul. Lipowej. Część z nich już opublikowałem, ale nie zamierzam na tym poprzestać. To są naprawdę interesujące rzeczy! Któż uwierzyłby, że 30 lat temu królowały na tej pięknej nekropolii sierpówka, kos i zaganiacz? A teraz? Teraz, niestety, wszyscy narzekają na grzywacza i srokę, bo to właśnie one przejęły cmentarz w posiadanie. Czy tak już pozostanie?
Dormitorium: W naszej rozmowie przejdźmy zatem do awifauny zespołu cmentarzy przy ul. Lipowej i Białej. Omawiana przez nas czteroczęściowa nekropolia nie ma jednolitego drzewostanu. Jakie środowiska roślinne należy tu wyróżnić i czy ma to związek ze zwiększoną liczebnością ptasich gniazd w tych sektorach
Doktor Waldemar Biaduń: Wyraźne zróżnicowanie drzewostanu występowało jedynie na początku moich badań i – oczywiście – jeszcze wcześniej. Miało to pewien wpływ na skład gatunkowy awifauny. W latach 1950. jako lęgowe występowały na cmentarzu gatunki charakterystyczne dla terenów otwartych jak np. białorzytka, cierniówka i makolągwa. Jeszcze na początku moich badań pospolity był kulczyk, a dość liczna - piegża. Potem pojawiły się niestety inne zmiany, które – co przyznaję ze smutkiem – były niekorzystne dla ptaków.
Dormitorium: Czy awifauna naszej nekropolii jest wyjątkowa na tle innych ptasich skupisk w Lublinie czy też porównywalna do któregoś z nich?
Doktor Waldemar Biaduń: Generalnie zgrupowania zasiedlające miejskie cmentarze są podobne lub identyczne pod względem składu gatunkowego. Tę prawidłowość można rozszerzyć bez większego ryzyka na wszelkie porównania dotyczące zieleni miejskiej. O tym już wspominaliśmy wcześniej.
Różnice zwykle dotyczą gatunków rzadszych i udziału poszczególnych gatunków czyli tzw. dominacji ilościowej. Klasycznym tego przykładem są zmiany liczebności sierpówki i grzywacza oraz obecność na cmentarzu lęgowego dzięcioła białoszyjego.
Dormitorium: Które z wymienionych przez Pana wcześniej determinantów awifauny są szczególnie istotne w kształtowaniu się awifauny tej nekropolii? Które z tych czynników zyskały ostatnio na znaczeniu w związku z postępującą urbanizacją Lublina?
Doktor Waldemar Biaduń: Muszę z przykrością stwierdzić, że blisko 40 lat obserwacji na tych cmentarzach prowadzi do niezbyt optymistycznych wniosków. Mam wrażenie, że interesy ludzi i awifauny stają się tutaj coraz bardziej rozbieżne. Z każdym rokiem powiększa się na cmentarzach tzw. „dead area” czyli powierzchnia martwa, szczególnie w północnej części nekropolii, gdzie pojawiło się wiele nowych grobów. Od pewnego czasu sukcesywnie utwardza się alejki, co nie pozostaje bez wpływu na gatunki żerujące na ziemi. Ptakom zapewne przeszkadza… systematyczne, intensywne sprzątanie połączone z regularnym podkaszaniem roślinności zielnej. Do tego doszła sukcesywna wycinka kolejnych, w tym bardzo okazałych, drzew. Nikogo nie trzeba przekonywać, że negatywnym czynnikiem są prowadzone od wielu miesięcy szeroko zakrojone prace renowacyjne na cmentarzu prawosławnym. Jestem przekonany, że na ptakach niekorzystnie odbiło się także zagospodarowanie terenu przylegającego do nekropolii od północy. Na miejscu żerowisk pojawił się potężny kompleks handlowo-usługowy. Nie sposób nie wspomnieć również o niszczycielskiej sile oddziaływania sójki (lęgowa od 2002 r.), sroki (wzrost z 1 do nawet 7 par lęgowych), wiewiórki i wałęsających się kotów.
Na wszystko nałożyły się czynniki działające w szerszej skali, dlatego obraz awifauny cmentarza nie przedstawia się zbyt optymistycznie.
Dormitorium: Teraz rozumiem, jak złożona jest to sytuacja. Zgadzam się z Panem co do tego, że interesy ludzi i ptaków są rozbieżne. Myślę, ze nie da się uniknąć rozbieżności interesów w miejscu, które spełnia tak różnorodne funkcje. Trudno traktować cmentarz miejski jak park w sytuacji, gdy potrzebne są miejsca do pochówków. Intensywne sprzątanie, utwardzanie alejek, a nawet wycinka uschniętego drzewostanu również są spełnieniem oczekiwań osób odwiedzających cmentarze. Niestety na skutek tego „dead area” rzeczywiście się zmniejsza, ale jest to chyba nieunikniona konsekwencja przestrzegania hierarchii ważności funkcji tego miejsca.
Doktor Waldemar Biaduń: To, o czym Pani mówi, jest oczywiste i racja jest „po naszej”, a nie ptaków stronie. Tyle, że ja opisuję fakty, a one są nieubłagane.
Dormitorium: Mamy świadomość nieuchronności pewnych procesów w przestrzeni miejskiej. Wróćmy zatem do samej awifauny, którą obserwuje Pan od wielu lat. Jakie zmiany ilościowe zauważył Pan w czasie prowadzonych badań?
Doktor Waldemar Biaduń: W sezonie lęgowym łączna liczba par spadła z 287 (lata 1982-1984) do zaledwie 105 na początku stulecia (2002 r.). Potem znów wzrosła, utrzymując się w ostatnim okresie na poziomie 175-187 par. Jak widać jest to, niestety, nadal niespełna 2/3 liczebności sprzed lat.
Gdy pominiemy najliczniejszy gatunek zgrupowania (sierpówkę dawniej, grzywacza obecnie), ta różnica jest jeszcze bardziej dramatyczna. Liczby są bezwzględne: 180-184 par na początku lat 1980. i zaledwie 56-69 obecnie! Jest to o tyle niepokojące, że w skali miasta taki trend jest mało zauważalny.
Zimą sytuacja wygląda podobnie. O ile w latach 1980. stwierdzałem na cmentarzu zagęszczenie 180 osobników/10 ha, to w ubiegłym sezonie zimowym wartość ta była dokładnie o połowę mniejsza.
Dormitorium: Jakie są zmiany gatunkowe i czy któryś gatunek można obecnie określić jako dominujący?
Doktor Waldemar Biaduń: Ogólna liczba gatunków stwierdzanych wiosną na cmentarzu w zasadzie nie zmienia się. Ale to nie stanowi żadnego powodu do zadowolenia. Być może wielu miłośników ptaków jest przekonanych, że cmentarz w kwietniu czy maju jest dla ptaków prawdziwym rajem. Otóż prawda jest zupełnie inna. Wielu śpiewaków to zaledwie kilkudniowi lub przypadkowi goście - gatunki zalatujące i przelotne. Są wśród nich m.in. zaganiacz, szczygieł, kulczyk, kapturka, wilga, śpiewak, pierwiosnek, świstunka, piecuszek i pokrzewka ogrodowa.
Prawdziwy obraz pojawia się, gdy porównamy liczbę gatunków lęgowych. Ogółem stwierdziłem dotychczas gniazdowanie aż 42. Tyle, że dawniej było to corocznie 23-27, obecnie 15-19 gatunków.
Zmienił się także całkowicie skład gatunków najliczniejszych, tzw. dominantów. Kiedyś „pierwsze skrzypce” grały: sierpówka, kos, szpak, zaganiacz i dzwoniec. A teraz? Grzywacz (w 2013 stanowił 70% zgrupowania) i… długo, długo nic. Potem kilkanaście par szpaka, po kilka – sikor, zięby, kwiczoła, kosa, kawki i sroki. I pojedyncze pary około 10 innych gatunków. Być może przyjdą lepsze czasy…
Dormitorium: Jakie mogą być powody tych zmian? Czy zmiany te są reprezentatywne dla całego miasta czy tylko dla omawianej przez nas nekropolii?
Doktor Waldemar Biaduń: Pewne obserwowane zmiany liczebności (np. grzywacza czy sierpówki) i składu gatunkowego (np. pojawienie się wśród lęgowych sójki czy dzięcioła białoszyjego) mają charakter uniwersalny. Spadek liczebności populacji kosa, zięby, zaganiacza, dzwońca, szczygła, kulczyka, muchołówki szarej, wilgi czy pierwiosnka obserwuję w całym mieście, ale nigdzie nie jest on tak zauważalny jak na cmentarzu. Podłoże tego trendu jest skomplikowane, ale widziałbym tu w pierwszym rzędzie niekorzystne zmiany lokalne na samym cmentarzu i w jego najbliższym otoczeniu. Wspominałem o tym wcześniej.
Dormitorium: Czy na omawianej przez nas nekropolii zauważyć można jakieś ornitologiczne ciekawostki?
Doktor Waldemar Biaduń: Nawet najbardziej „pospolity” teren może być miejscem fascynujących obserwacji. To jest chyba najbardziej tajemnicze dla obserwatora ptaków. Cmentarz nie jest tu wyjątkiem.
Tylko w sezonie lęgowym obserwowałem tu 68 gatunków, tyle samo co w pobliskim Ogrodzie Saskim. Rekordzistami pod tym względem są Park Ludowy (90) i Ogród Botaniczny UMCS (87 gatunków). Wśród lęgowych jednym z najciekawszych gatunków jest, wspominany już wielokrotnie, dzięcioł białoszyi. Pamiętam, że specjalnie dla niego przyjechała w 1994 r. wycieczka z USA, którą oprowadzałem wtedy po cmentarzu. Innym niewątpliwie ciekawym ptakiem odwiedzającym cmentarz jest wójcik, prawdziwa rzadkość w miastach. Przed laty zainteresowanie mógł wzbudzić lęgowy gil, kojarzony zwykle z zimą i śniegiem. Przy odrobinie szczęścia można na cmentarzu usłyszeć lub zobaczyć krzyżodzioba świerkowego, strzyżyka, krętogłowa, siniaka (kuzyn grzywacza), muchołówkę małą i białoszyją czy zniczka.
Dormitorium: Pozwolę sobie teraz na pytanie związane z profilem strony internetowej, dla której jest pan uprzejmy udzielać wywiadu: czy w świecie ptaków zauważalne są zachowania quasi-żałobne?
Doktor Waldemar Biaduń: Dotykamy tutaj rzeczy trudnych. W naszym przypadku takie zachowania są oczywiste i zupełnie zrozumiałe. Nie mielibyśmy też problemu z wieloma ssakami, szczególnie naszymi kuzynami.
Nigdy nie spotkałem się w literaturze ornitologicznej z tym zagadnieniem, więc trudno mi cokolwiek wyrokować. Tym bardziej, że sytuacja w przypadku ptaków wygląda dużo gorzej niż u ssaków. Jedynym właściwym środkiem ekspresji pozostają w zasadzie ich głosy. Poza znanym wszystkim śpiewem ptaki wydają mnóstwo dźwięków. Są to głosy wabiące, żebrzące, ostrzegawcze, agresywne, zaniepokojenia, przerażenia, złości…. Czy któreś z nich pozwalają mówić o zachowaniach quasi-żałobnych? W jakimś sensie tak, choć podpowiada nam to raczej nasza wyobraźnia.
Ale etologia (nauka o zachowaniu) ptaków, kryje w sobie wiele zaskakujących tajemnic. Zainteresowanych odsyłam choćby do książki „Tajemnice ptaków” wspomnianego już Prof. Sokołowskiego. Dowiedzą się z niej wielu fascynujących rzeczy.
Dormitorium: Poświęćmy teraz więcej uwagi ptakom śpiewającym. Czy ma Pan swojego ulubionego śpiewaka? Co Pana szczególnie urzeka w głosie tego gatunku?
Doktor Waldemar Biaduń: Ze śpiewem ptaków jest podobnie jak ze słuchaniem utworów muzycznych. Jestem miłośnikiem muzyki i mam wiele ulubionych utworów. Lecz nie potrafię wskazać tego najwspanialszego, najchętniej słuchanego. Bo to zależy od nastroju, sytuacji…
Podobnie jest z ptakami. Wczesną wiosną słucham z prawdziwą przyjemnością zarówno podniebnych treli skowronka, jak i prostych zwrotek bogatki czy trznadla. A potem? W kwietniu pojawia się wirtuozowskie trio: rudzik, śpiewak i kos. Prawdziwi mistrzowie! Kto nie słuchał o zmroku ich koncertu, ten wiele stracił. No i w końcu pojawia się sam MAESTRO: słowik, ale słowik szary (bo jego kuzyn, s. rdzawy jest tylko „rzemieślnikiem”). Kwintesencja piękna, wzorzec ptasiej pieśni! I co? Właśnie! Parę lat temu zadomowił się taki jeden pod moim oknem. Przez pierwsze noce byłem zachwycony. Po tygodniu już się nieco denerwowałem, a po kilku kolejnych dniach po prostu zamykałem okno. Nie dało się go słuchać! Dlaczego o tym mówię? Bo nawet geniusze w pewnym momencie zaczynają irytować. Swoją drogą, najlepiej słucha się koncertu słowika z pewnej odległości. To dopiero robi wrażenie!
Kolejny przykład – pleszka. Śpiewa dobrze, także w nocy (jak słowik). Ale spróbujmy posłuchać przez otwarte okno kilku popisujących się przez całą noc w niewielkiej odległości od siebie samców. Będziemy mieć dość przez jakiś czas wszelkich ptasich koncertów. Ale przyznaję, że tak naprawdę zajmuję się ptakami przede wszystkim dlatego, że urzekły mnie swoim śpiewem. Ten fenomen zachwyca mnie nieustannie. I corocznie czekam na kolejnych muzyków przyłączających się do wiosennej orkiestry, bo piękny jest nawet przeszywający świst jerzyków krążących w upalne popołudnie nad dachami spalonych słońcem kamienic!
Dormitorium: Potrafi Pan tak interesująco opowiadać o ptasich głosach, że chciałoby się posłuchać ich osobiście. Proszę powiedzieć: jaki okres w kalendarzu rocznym jest czasem największej aktywności ptaków śpiewających na terenie cmentarza?
Doktor Waldemar Biaduń: Najkrócej biorąc: marzec – początek lipca. Cykliczność zjawisk przyrodniczych, z którą mamy do czynienia w naszej strefie klimatycznej, to prawdziwy dar Niebios. Ta rytmika widziana właśnie w zmianach aktywności głosowej naszych ptaków jest zachwycająca.
W marcu wyłapujemy pierwsze oznaki nadciągającej wiosny. Tu i ówdzie zadźwięczą trele bogatki i modraszki. Gdzieś w oddali usłyszymy dźwięczną zwrotkę pełzacza ogrodowego, wysokie gwizdy kowalika czy charakterystyczny śpiew dzwońca. Nieśmiało próbują swych instrumentów kosy, a rytm wybijają oczywiście dzięcioły. Pod koniec marca włącza się ze swoją skoczną zwrotką zięba, a z nadejściem kwietnia do orkiestry dołączają śpiewak, rudzik, kapturka, pierwiosnek i – nieco później – świstunka. W maju grają już wszyscy, z wilgą pokrzewką ogrodową, zaganiaczem, a niekiedy nawet kukułką. Gdy nad głowami usłyszymy jerzyki, możemy uznać, że orkiestra gra w komplecie. I trwa to przez cały czerwiec. Oczywiście przez cały czas w tle słyszymy wszechobecne gruchanie grzywaczy, krakanie gawronów, wrzaski srok i kawek. Trudno to ocenić z muzycznego punktu widzenia, ale jeśli ktoś jest uważnym obserwatorem z pewnością będzie miał szczęście usłyszeć jak delikatne dźwięki potrafi wydawać choćby sroka.
Dormitorium: Budując Dormitorium uwzględniłam dział poświęcony awifaunie głównie po to, aby osoby fizycznie oddalone od Lublina mogły posłuchać śpiewu ptaków, rozbrzmiewającego nad grobami ich bliskich. Poza tym miałam wrażenie, poparte teraz Pana opinią, że coraz mniej jest na terenie naszej nekropolii ptaków śpiewających. Chciałam zachować ich głosy, dlatego wiosną 2013 kilka razy zarejestrowałam śpiew ptaków o świcie. [Pod tekstem wywiadu zamieszczone są najciekawsze z tych nagrań wraz z opisem uczynionym przez Pana doktora].
Zanim uraczymy się nagraniami wdzięcznych ptasich głosów, proszę o wstęp teoretyczny: wiadomo, że kolejność śpiewania ptaków o wschodzie i zachodzie słońca jest określona, zatem jakich po kolei gatunków ptaków może się spodziewać na omawianej przez nas nekropolii osoba, która zapragnie osobiście uczestniczyć w przepięknej ptasiej apoteozie budzącego się dnia?
Doktor Waldemar Biaduń: Odpowiedź na to pytanie jest dość trudna, gdyż w warunkach miejskich to nie jest takie oczywiste. Bardzo duże znaczenie ma tu choćby intensywność oświetlenia. Zauważam, że coraz więcej gatunków jest aktywnych praktycznie całą dobę. Tak jest np. w przypadku kwiczoła, kosa, pleszki, kopciuszka czy bogatki. Byłem wielokrotnie zaskoczony, słysząc śpiewaka czy rudzika w środku dnia. Wiadomo, że w naturalnych siedliskach są to ptaki, które śpiewają zwykle nad ranem i o zmierzchu. W mieście większość gatunków rozpoczyna śpiew przed wschodem słońca i tylko niektóre, jak kulczyk czy cierniówka, wolą późniejsze godziny.
Dormitorium: Dziękuję za barwne opisanie ptasiej społeczności, zasiedlającej nekropolię „pod lipkami”, a na koniec naszej rozmowy proszę o kilka zdań na temat awifauny całego Lublina. W swojej rozprawie pt. „Zmiany awifauny lęgowej zieleni miejskiej Lublina w latach 1982-2007 oraz ich przyczyny" pisze Pan m.in. o procesie synurbizacji ptaków oraz gatunkach synantropijnych. Wspomniał Pan już o tych zjawiskach, czy teraz mógłby Pan je wyjaśnić bliżej oraz odnieść je do awifauny lubelskiej?
Doktor Waldemar Biaduń: Synurbizacja to zjawisko, któremu zawdzięczamy naszą rozmowę. Co ona dosłownie oznacza? Jest to proces dostosowania się zwierząt do warunków panujących w mieście. Zatem praktycznie wszystkie gatunki spotykane w środowisku miejskim są określane jako synurbijne. Wiele z nich pojawiło się w miastach już bardzo dawno temu. Są to m.in. wróbel, sikory czy jerzyk. Inne (u nas kos, grzywacz i sroka) uczyniły to stosunkowo niedawno, kolejne (w Lublinie sójka, krogulec i pustułka) są w trakcie tego procesu.
Niekiedy rozpoczęta synurbizacja ulega jakby wyhamowaniu. Tak jest w Lublinie w przypadku śpiewaka, który pojawił się pod koniec lat 1970. Jak dotychczas nie nastąpił jednak rozwój jego populacji w takim stopniu, w jakim miało to miejsce w miastach Europy Zachodniej. Zupełną zagadką jest też w Lublinie praktyczny brak wrony (od wielu lat 1-2 pary lęgowe), bardzo pospolitej choćby w Warszawie i innych miastach. Jest to tym bardziej intrygujące, że gatunek licznie występuje nad Zalewem Zemborzyckim. Zagadnienie synurbizacji jest jednym z najciekawszych w badaniach dotyczących awifauny miast. Każdy rok niesie ze sobą nowe interesujące fakty.
Dormitorium: Czy uważa Pan, że postępująca urbanizacja Lublina może doprowadzić do zaniku ptaków śpiewających? Czy ostatnimi laty jakiś gatunek bezpowrotnie zniknął z lubelskiej awifauny? Jakie wydarzenia szczególnie się do tego przyczyniły?
Doktor Waldemar Biaduń: Wszystko wskazuje na to, że nic takiego nie będzie miało miejsca. Pewne gatunki znikają, inne pojawiają się na ich miejsce. Zmienia się także ich liczebność. Awifauna miasta jest poddana ogromnej presji różnych czynników, zarówno negatywnych jak i pozytywnych. Przekłada się to na wyraźny dynamizm zmian. W swej analizie dotyczącej ptaków zieleni miejskiej wykazuję, że w okresie 1982-2007 gniazdowało ogółem 65 gatunków. Jednak w tym okresie z listy lęgowych zniknęło 10. Były to przede wszystkim ptaki krajobrazu rolniczego, w tym m.in. kuropatwa, trznadel, białorzytka, pliszka żółta i makolągwa. Podstawową przyczyną tych zmian była likwidacja tego typu siedlisk w obrębie miasta. W tym samym czasie pojawiły się: krogulec, sójka, dzięcioł białoszyi, grubodziób, a ostatnio słowik rdzawy i raniuszek. Są również gatunki, które znikają i pojawiają się w Lublinie ponownie. Tak było w przypadku pleszki i pełzacza ogrodowego, gatunków które wróciły po latach także na teren cmentarza.
Dormitorium: Kończąc opowieści o ptasiej społeczności proszę jeszcze powiedzieć, jakie akcje edukacyjne mógłby Pan szczególnie polecić wielbicielom „skrzydlatych braci”? Czy mają one liczną frekwencję w rejonie lubelskim?
Doktor Waldemar Biaduń: Sytuacja na tym polu nie wygląda najlepiej. Kilkakrotnie, np. w ubiegłym roku, na prośbę redakcji „Kuriera Lubelskiego” poprowadziłem wycieczkę po Ogrodzie Saskim. Cieszyła się ona dużym powodzeniem i trzeba było, czego żałuję, ograniczyć liczbę chętnych. Jestem gotów służyć swą wiedzą w podobnych akcjach. Myślę, że pewną pomocą dla adeptów ornitologii (także dla uczniów i studentów) będzie planowana przez Panią Dyrektor Ogrodu Botanicznego Dr Grażynę Szymczak „ścieżka ornitologiczna”. Ja zajmę się jej projektem i opracowaniem. W skali kraju corocznie w pierwszy weekend października są organizowane „Europejskie Dni Ptaków”, ale bezpośrednio nie uczestniczę w tej akcji. Gdyby jednak ktoś w tym okresie poprosił mnie o pomoc, nie odmówię.
Dormitorium: Włączajmy się zatem w polecane przez Pana doktora akcje i cieszmy śpiewem „braci mniejszych”, dopóki jest nam to dane. Dziękuję za rozmowę.
Wywiad odbył się w październiku 2015 r.
NAGRANIA PTASICH GŁOSÓW
NEKROPOLII PRZY UL. LIPOWEJ I UL. BIAŁEJ
W LUBLINIE
Nagrania zostały wykonane o świcie podczas kilku majowych dni 2013 r. W poniższym zestawieniu umieszczono je chronologicznie. W opisach nagrań wielkimi literami zapisany jest wiodący gatunek ptaka, a wytłuszczoną czcionką – najciekawsze gatunki i głosy. Opis szczególnie interesujących nagrań podkreślono.
1.: maj 2013 r.; 3,27 MB; dł.: 0.19 min
na pierwszym planie ZIĘBA Fringilla coelebs; w tle: grzywacz Columba palumbus, pleszka Phoenicurus phoenicurus (2-krotnie słabo słyszalny śpiew), zawołanie sierpówki Streptopelia decaocto (9. sekunda nagrania)
***
2.: dn. 11.V.2013 r., g. 04.17 (wschód: g. 04.47); 2,25 MB; dł.: 0.13 min
KOS Turdus merula, w tle inny kos
***
3.: dn. 11.V.2013 r., g. 04.19 (wschód: g. 04.47); 12,7 MB; dł.: 1.15 min
KOS, w tle: inny kos, w drugiej części nagrania także grzywacz i modraszka Cyanistes caeruleus
***
4.: dn. 11.V.2013 r., g. 04.22 (wschód: g. 04.47); 7,36 MB; dł.: 0,43 min
KOS, w tle: modraszka (kilkakrotnie dobrze słyszalny śpiew), sierpówka (słabo słyszalna), inny kos, zięba (słabo słyszalny śpiew w drugiej części) i kwiczoł Turdus pilaris (w drugiej części nagrania słabo słyszalne głosy ostrzegawcze)
***
5.: dn. 11.V.2013 r., g. 04.27 (wschód: g. 04.47); 12,9 MB; dł.:1.17 min
KOS (tylko na pocz. nagrania), w tle: modraszka, kwiczoł (głosy ostrzegawcze, niekiedy w pierwszym planie, np. w 43 i 60 s. nagrania), zięba, kapturka Sylvia atricapilla, grzywacz
***
6.: dn. 11.V.2013 r., g. 04.30 (wschód: g. 04.47); 8,36 MB; dł.: 0.49 min
słabo słyszalny głos KAPTURKI (tylko w pierwszej części), w tle, m.in. kwiczoł, modraszka, grzywacz, zięba i gawron Corvus frugilegus
***
7.: dn. 11.V.2013 r., g. 04.31 (wschód: g. 04.47); 1,93 MB; dł.: 0.11 min
KOS, w tle: modraszka i zięba (wyraźnie w oddali)
***
8.: dn. 11.V.2013 r., g. 04.37 (wschód: g. 04.47); 30,3 MB; dł.: 3.00 min
KOS, w tle: zięba, modraszka, grzywacz, kapturka, kwiczoł (głos ostrzegawczy; dobrze rozróżnialny od 60. s.), inny kos, kawka
***
9.: dn. 11.V.2013 r., g. 04.41 (wschód: g. 04.47); 30,4 MB, dł.: 3.00 min
KAPTURKA; w tle: zięba, grzywacz, modraszka, kawka Coloeus monedula, od 40. s. prawdopodobnie zatarg kawek i sójki Garrulus glandarius z kwiczołami
***
10.: dn. 11.V.2013 r., g. 04.52 (wchód: g. 04.47); 33,1MB; dł.: 3.16 min
ZIĘBA; w tle bogatka, grzywacz, dzięcioł białoszyi Dendrocopos syriacus (od 20. s.; wyraźny przez kilka sekund od 1.45 min.), śpiewak Turdus philomelos (od 40 s., wyraźny np. od 2.30 min. nagrania i w końcówce), kos (głos ostrzegawczy od 2.40 min.)
***
11.: dn. 11.V.2013 r/, g. 04.56 (wschód: g. 04.47); 30,2 MB; dł.: 2.59 min
ŚPIEWAK (wyraźnie od 19 s.), w tle: grzywacz (choć od niego zaczyna się nagranie), zięba, gawron, modraszka, kwiczoł, wilga Oriolus oriolus, kawka, bogatka Parus major (wyraźna w końcówce)
***
12.: dn. 11.V.2013 r., g. 04.57 (wschód: g. 04.47); 5.87 MB; dł.: 0.34 min
ŚPIEWAK, w tle: grzywacz, wilga (wyraźnie od 7. s. nagrania), zięba, bogatka
***
13.: dn. 11.V.2013 r., g. 05.08 (wschód: g. 04.47); 23,5 MB; dł.: 2.19 min
ZIĘBA i KAPTURKA, w tle: kwiczoł (głosy ostrzegawcze), grzywacz, kawka, modraszka
***
14.: dn. 11.V.2013 r., g. 05.13 (wschód: g. 04.47); 31,5 MB; dł.: 3.07 min
KAPTURKA (zwrotka z wstępem zapożyczonym od pleszki), w tle: sójka (pocz. nagrania), dzięcioł zielony Picus viridis (tylko w 10 s. – kjukjukju), kwiczoł, zięba (także ostrzegawcze, np. od 1.50 min nagrania), grzywacz, świstunka Phylloscopus sibilatrix (dobrze słyszalna zwrotka w 52 s.), jerzyk Apus apus (np. od 2.48 min.)
***
15.: dn. 11.V.2013 r., g. 05.15 (wschód: g. 04.47); 16,6 MB; dł.: 1.39 min
KAPTURKA i ZIĘBA (także głosy wabiące), kwiczoł, grzywacz, świstunka, piecuszek Phylloscopus sibilatrix (1.12 min.), pokrzewka ogrodowa Sylvia borin (np. w 1.26 min. i na końcu nagrania)
***
16.: dn. 11.V.2013 r., g. 05.42 (wschód: g. 04.47); 7,48 MB; dł.: 0.44 min
grzywacz, zięba, kapturka, kwiczoł, kawka, modraszka, dobrze słyszalna kawka (19., 23. i 26. s.)
***
17.: dn. 12.V.2013 r., g. 04.20 (wschód: g. 04.45); 9,69 MB; dł.: 0.57 min
KOS; w tle inny kos i grzywacz (słabo)
***
18.: dn. 12.V.2013 r., g. 04.25 (wschód: g. 04.45); 22,7 MB; dł.: 2.15 min
KOS; w tle inny kos, kowalik Sitta europaea (pierwsze 30 s. nagrania), modraszka, grzywacz, kwiczoł, sroka Pica pica (w końcówce)
***
19.: dn. 12.V.2013 r., g. 04.35 (wschód: g. 04.45); 20,1 MB; dł.: 1.59 min
ZIĘBA, w tle: grzywacz, dzięcioł białoszyi (4-6 s.), gawron, bogatka
***
20.: dn. 12.V.2013 r., g. 04.38 (wschód: g. 04.45); 6,30 MB; dł.: 0.37 min
KOS, w tle: kawka, pełzacz ogrodowy Certhia brachydactyla (głosy w 24-25 s., śpiew w 30 s.), gawron, zięba, modraszka
***
21.: dn. 12.V.2013 r., g. 04.41 (wschód: g. 4.45); 11,6 MB; dł.: 1.08 min
PEŁZACZ OGRODOWY, w tle: gawron, zięba, grzywacz, modraszka
***
22.: dn. 12.V.2013 r., g. 04.54 (wschód: g. 04.45); 9,08 MB; dł.: 0.54 min
MODRASZKA, w tle: dzięcioł białoszyi, grzywacz, kwiczoł, jerzyk, kos, dzięcioł zielony (42. s. nagrania), sroka
***
23.: dn. 12.V.2013 r., g. 05.16 (wschód: g. 04.45); 10,6 MB; dł.: 1.03 min
KOS (ostrzegawczy), sójka, grzywacz, sroka
***
24.: dn. 12.V.2013 r., g. 05.28 (wschód: g. 04.45); 6,22 MB; dł.: 0.36 min
KAPTURKA (nietypowa zwrotka), w tle: grzywacz, kwiczoł, zięba
***
25.: dn. 12.V.2013 r., g. 05.30 (wschód: g. 04.45); 17,9 MB; dł.: 1.46 min
KAPTURKA, w tle: sierpówka (głos wabiący – od 10. s., gruchanie – od 50. s.), grzywacz, kawka (od 37. s.), zięba
***
26.: dn. 12.V.2013 r., g. 05.32 (wschód: g. 04.45); 8,95 MB; dł.: 0.53 min
KAPTURKA, w tle: zięba, grzywacz, kwiczoł, kawka
***
27. dn. 12.V.2013 r., g. 05.36 (wschód: g. 04.45); 28,7 MB; dł.: 2.50 min
KAPTURKA, w tle: zięba (głos ostrzegawczy – na początku nagrania, śpiew), kwiczoł, kawka, sroka, grzywacz
***
28.: dn. 18.V.2013 r., g. 04.47 (wschód: g. 04.36); 8,07 MB; dł.: 0.48 min
ZIĘBA, kos (głosy ostrzegawcze, głosy zaniepokojenia, śpiew – z daleka), grzywacz, kapturka
***
29.: dn. 18.V.2013 r., g. 04.51 (wschód: g. 04.36); 20,6 MB; dł.: 2.02 min
KOS, w tle (w kolejności pojawiania się): szpak Sturnus vulgaris, modraszka, dzięcioł białoszyi, grzywacz, bogatka, kwiczoł, kowalik, zięba
***
30.: dn. 18.V.2013 r., g. 04.56 (wschód: g. 04.36); 19,5 MB; dł.: 1.56 min
KOS, w tle: grzywacz, modraszka, kawka, zięba, dzięcioł białoszyi
***
31.: dn. 18.V.2013 r., g. 05.09 (wschód: g. 4.36); 16,7 MB; dł.: 1.39 min
KAPTURKA, w tle: zięba (śpiew, inne głosy), muchołówka szara Muscicapa striata, grzywacz, kawka, prawdopodobnie (od 1.10 min.) dzwoniec Chloris chloris (głosy młodych)
***
32.: dn. 18.V.2013 r., g. 05.11 (wschód: g. 04.36); 4,80 MB; dł.: 0.28 min
KAPTURKA, w tle: grzywacz, zięba, kawka, muchołówka szara, modraszka
***
33.: dn. 18.V.2013 r., g. 05.17 (wschód: g. 04.36); 5,41 MB; dł.: 0.32 min
zięba; w tle: kwiczoł, grzywacz, muchołówka szara (dobrze słychać od 12. s.), zaganiacz Hippolais icterina (od 20 s.), kawka, kos
***
34.: dn. 18.V.2013 r., g. 05.24 (wschód g. 04.36); 16,5 MB; dł.: 1.38 min
KAPTURKA (z elementami zwrotki pleszki); w tle: kawka, zięba, muchołówka szara, zaganiacz (śpiew dobrze słychać od 50 s.), grzywacz
***
ZDJĘCIA PTAKÓW
NEKROPOLII PRZY UL. LIPOWEJ I UL. BIAŁEJ
Zdjęcia zostały wykonane w roku 2013.
Nie są to specjalistyczne zdjęcia ornitologiczne, do których potrzebny jest specjalny obiektyw,
lecz jedynie pamiątkowe fotografie, przedstawiające „braci mniejszych” w scenerii cmentarza.
Jeśli chcesz powiększyć zdjęcie, kliknij w miniaturkę.
***
***
***
***
***
***
***
POLECANE LEKTURY
Czytelnikom szczególnie zainteresowanym lubelską awifauną
polecam następujące publikacje:
Biaduń W. 1989. Ptaki cmentarza przy ulicy Lipowej w Lublinie. Not. Ornitol., 30: 37-45.
Biaduń W. 1994. The breeding avifauna of the parks and cemeteries of Lublin (SE Poland). Acta Ornithol. 29: 1-13.
Biaduń W. 1994. Winter avifauna of urban parks and cemeteries in Lublin (SE Poland). Acta Ornithol. 29: 15-27.
Biaduń W. 1996. Ptaki lęgowe i zimujące osiedli mieszkaniowych w Lublinie. Not. Ornitol., 37, 1-2: 83-95.
Biaduń W. 1996. Ptaki ogrodów działkowych w Lublinie. Not. Ornitol., 37, 3-4: 247-258.
Biaduń W. 1998. Gawron, Corvus frugilegus L. w Lublinie – populacja lęgowa i zimowanie. W: Barczak T., Indykiewicz P. (red.) Fauna miast – Urban fauna, Wyd. ATR, Bydgoszcz: 175-180.
Biaduń W. 2001. Ekspansja dzięcioła białoszyjego Dendrocopos syriacus w Lublinie. W: Indykiewicz P., Barczak T., Kaczorowski G. (red.) Bioróżnorodność i ekologia populacji zwierzęcych w środowiskach zurbanizowanych, NICE Bydgoszcz: 232-235.
Biaduń W. 2001. Rozmieszczenie i liczebność mazurka Passer montanus na terenie Lublina. W: Indykiewicz P., Barczak T., Kaczorowski G. (red.) Bioróżnorodność i ekologia populacji zwierzęcych w środowiskach zurbanizowanych, NICE Bydgoszcz: 240-244.
Biaduń W. 2004. Ptaki Lublina. Wyd. AM Lublin, 199 ss.
Biaduń W. 2004. Populacja lęgowa gawrona Corvus frugilegus L. w Lublinie w ostatnim półwieczu. W: Indykiewicz P., Barczak T. (red.) „Fauna miast Europy Środkowej 21. wieku”, Wyd. LOGO, Bydgoszcz: 399-409.
Biaduń W. 2004. Ekspansja wybranych gatunków ptaków na terenach osiedli mieszkaniowych w Lublinie. W: Indykiewicz P., Barczak T. (red.) „Fauna miast Europy Środkowej 21. wieku”, Wyd. LOGO, Bydgoszcz: 419-424.
Biaduń W. 2004. Osadniki cukrowni jako środowisko życiowe ptaków w mieście. W: Indykiewicz P., Barczak T. (red.) „Fauna miast Europy Środkowej 21. wieku”, Wyd. LOGO, Bydgoszcz: 463-473.
Biaduń W. 2005. Winter avifauna of Lublin – species composition, distribution, and numbers. Berkut – Ukrainian Ornithological Journal, 14: 1-23.
Biaduń W. 2005. Synurbijne populacje Corvidae w Lublinie. W: Jerzak L., Kavanagh B. P., Tryjanowski P. (red.). Krukowate Polski (Corvids of Poland): 461-472. Bogucki Wydawnictwo Naukowe, Poznań.
Biaduń W. 2005. Lublin. W: Kelcey J. G., Rheinwald G. (eds.). Birds in European Cities: 171-196. GINSTER-Verlag in St. Katharinen/Germany.
Wójciak J., Biaduń W., Buczek T., Piotrowska M. 2005 (red.). Atlas ptaków lęgowych Lubelszczyzny. Wyd. Lubelskiego Towarzystwa Ornitologicznego. 512 ss.
Biaduń W. 2008. Spadek liczebności populacji wróbla Passer domesticus w Lublinie. W: Indykiewicz P., Jerzak L., Barczak T. (red.) „Fauna miast – Ochronić różnorodność biotyczną w miastach”, SAR „Pomorze” Bydgoszcz: 115-123.
Biaduń W., Kitowski I., Filipiuk E. 2009. Trends in the arrival of spring migrants in Lublin (E Poland) during 1982-2006. Acta Ornithol., 44: 89-94.
Biaduń W. 2009. Synurbizacja grzywacza Columba palumbus L. w Lublinie. W: Wiącek J., Polak M., Kucharczyk M., Grzywaczewski G., Jerzak L. (red.) „Ptaki – Środowisko – Zagrożenia – Ochrona. Wybrane aspekty ekologii ptaków”. LTO, Lublin: 351-355.
Biaduń W. 2009. Dynamika populacji sroki Pica pica L. w Lublinie w okresie ostatnich 25 lat. W: Wiącek J., Polak M., Kucharczyk M., Grzywaczewski G., Jerzak L. (red.) „Ptaki – Środowisko – Zagrożenia – Ochrona. Wybrane aspekty ekologii ptaków”. LTO, Lublin: 357-362.
Biaduń W. 2009. Zmiany awifauny lęgowej zieleni miejskiej Lublina w latach 1982-2007 oraz ich przyczyny. Wyd. KUL, Lublin 2009.
Biaduń W., Żmihorski M. 2011. Factors shaping a breeding bird community along an urbanization gradient: 26-year study in Lublin, SE Poland. Pol. J. Ecol. 59, 2: 381-389.
Biaduń W. 2011. The influence of vegetation structure on the composition and number of the breeding avifauna in Lublin green areas. In: Indykiewicz P., Jerzak L., Böhner J., Kavanagh B. (eds.) Urban Fauna. Studies of animal biology, ecology and conservation in European cities. UTP Bydgoszcz: 353-361.
Biaduń W. 2014. Zmiany awifauny zimowej wybranych terenów w Lublinie w ostatnich 25 latach. W: Indykiewicz P. & Bӧhner J. (eds.) Animal, Man and the City – Interactions and Relationships, ArtStudio Bydgoszcz: 209-215.
O wspomnianych przez doktora Biadunia ptasich akcjach
możesz dowiedzieć się więcej,
klikając na następujące odnośniki:
Ogólnopolskie Towarzystwo Ochrony Ptaków,
Lubelskie Towarzystwo Ornitologiczne
Ozdobną kadencją niniejszego działu
niech będzie jeden z moich ulubionych koncertów fletowych Antonia Vivaldiego:
"Szczygieł" -
- „Il Cardellino” („Il Gardellino) - Koncert fletowy D-dur RV 428 op. 10 nr 3
(kliknij w tytuł)
Czesław Miłosz
KRÓLESTWO PTAKÓW
W wysokim locie ociężałe głuszce
skrzydłami niebo przed lasami krają
i gołąb wraca w napowietrzną puszczę,
i kruk połyska jak samolot stalą.
Czym dla nich ziemia? Ciemności jeziorem.
Noc ją połknęła na zawsze, a one
mają nad mrokiem jak nad czarną falą
domy i wyspy światłem ocalone.
Jeżeli gładząc dziobem długie pióra
upuszczą jedno - pióro długo spada,
zanim dna jezior głębokich dosięgnie.
I o policzek trąca - wieść ze świata,
gdzie jasno, ciepło, swobodnie i pięknie.